From: "Ciemny" Newsgroups: pl.regionalne.lodz Date: Thu, 9 Oct 2003 21:49:41 +0200 Organization: LHS.pl Lines: 74 NNTP-Posting-Date: 9 Oct 2003 19:49:53 GMT Tak ku przestrodze kolegom po fachu dedykuje niniejsza historyjke. Bylem dzis w Galerii Lodzkiej. Jako ze musialem odnalezc pewna niewiaste, zaszedlem do jednego ze sklepow z odzieza. Tuz po przekroczeniu wejscia zawyla bramka. Troche zdebialem - po pierwsze wchodzilem do sklepu, a nie z niego wychodzilem, po drugie nie mialem przy sobie niczego co sugerowaloby, ze cos kupilem i nalepka czy klips nie zostaly zdeaktywowane. Reakcje na piszczenie wiadome - ludzie sie gapia, zero reakcji ze strony obslugi sklepu (brak goryla na wejsciu, bo pewnie by sie mna zainteresowal). Po wzrokowej lustracji sklepu, i stwierdzeniu, ze interesujacej mnie osoby nie ma, postanowilem wyjsc (nie wchodzilem miedzy stoiska). Bramka znow zawyla - pomyslalem sobie ze chyba stalem, sie radioaktywny, albo bramka wariuje (przy mnie tez komus zapikalo). I tym razem zero reakcji ze strony obslugi, wiec ide dalej. Po zrobieniu paru krokow scignela mnie panienka z obslugi proszac "do srodka". I tu mam jej od razu za zle, ze nie zrobila tego odpowiednio wczesniej. Po przekroczewniu progu znow wycie. Posypaly sie pytania czy czegos wczesniej nie kupowalem, itp., itd. Jako, ze sam bylem ciekaw co powoduje to zjawisko, tak wiec wspolnie przebadalismy reakcje bramki na zawartosc mojej torby (dobrowolnie, bo prawnie nie moga zagladac), w ktorej rewelacji to nie bylo: komorka, md walkman, troche roznych papierow, zaciskarka do zlaczek RJ45 i zwoj 3 m skretki. W zasadzie na "dzien dobry" podejrzewalem md lub komorke, choc i to zakrawa na absurd. Jakiez bylo moje rozbawienie gdy bramka zaczela wyc gdy ekspedientka zblizyla sie nan ze skretka. No tak, petla indukcyjna... tylko zawsze mi sie wydawalo, ze te cewki na nalepkach sie magnetyzuje i rozmagnetyzowuje na wyjsciu. Inna sprawa, ze zwoj skretki co najwyzej moze zaklocic pole bo sam sie nie jest w stanie namagnetyzowac. Po znalezieniu wlasciwej osoby zachodzimy do innego sklepu - na wejsciu bramki - wycie i spojrzenia gawiedzi przy ladzie sie powtarzaja. Tym razem jednak pani z obslugi od razu sie mna zainteresowala "Czy pan czegos nie kupowal?" - nie, pokaze pani o co chodzi. Tu wyjalem skretke i machnalem - zawylo jak diabli, :) a jaka konsternacja u obslugi :) - dobra, moze pan wejsc. Jako, ze z natury jestem jajcarzem, wiec przy wyjsciu poprosilem juz o eskorte: "chcialbym po cichu wyjsc ze sklepu" i po stwierdzeniu, ze torba bez skretki nie powoduje wycia bramki wyszedlem na hall. Mialem ochote zobaczyc reakcje ochrony jeszcze w paru sklepach, ale jako ze zmeczony juz bylem, tak wiec sobie odpuscilem i wchodzilem tam, gdzie bramek na wejsciu nie bylo. Co ciekawe nieraz wystarczylo przejsc z 70 cm bok bramki zeby juz zaczela wyc :) Tak sie zastanawiam jaka jest minimalna dlugosc skretki, zeby spowodowac wycie... kiedys mialem breloczek do suwaka zrobiony z kawalka takiego kabla... ale wtedy jeszcze bramki nie byly w sklepach tak popularne. Tak wiec Drodzy Informatycy - do Galerii i hipermarketow wchodzimy BEZ skretki :)